Wydarzenia z egipskiego stadionu w miejscowości Port Said z 1 lutego 2012 roku stanowią najbliższą dzisiejszej dacie katastrofę stadionową. Tego dnia w wyniku zamieszek chuliganów zginęło 79 osób, a około 1000 zostało rannych. Zdarzenia miały miejsce podczas spotkania rozgrywanego między zespołami odwiecznych rywali – Al-Ahly Kair oraz Al-Masry Port Said. Masakra zapoczątkowana została po kończącym spotkanie gwizdku sędziego, kiedy to kibice gospodarzy wdarli się na murawę, a następnie zaczęli przemieszczać się w kierunku sektora fanów drużyny przyjezdnej. Celem agresji byli również zawodnicy kairskiego klubu, aczkolwiek zdołali oni uciec do szatni. Nie udało się to jednak trenerowi Al-Ahly, który został brutalnie pobity. Kilka minut później doszło do starcia między chuliganami opowiadającymi się za dwiema przeciwnymi sobie drużynami. Wielu z nich posiadało takie przedmioty jak szklane butelki czy noże, dlatego też bardzo masa ludzi odniosła bardzo poważne obrażenia. Co więcej, część kibiców została także ranna, a nawet poniosła śmierć, w wyniku stratowania ludzi uciekających przed aktem agresji.
Po dramatycznej tragedii, federacja piłkarska Egiptu niemalże od razu zdecydowała się na zawieszenie rozgrywek piłkarskich w tym kraju do odwołania. Ówczesny premier egipski z kolei zdymisjonował cały zarząd wspomnianej organizacji, a także gubernatora Port Saidu. Rząd państwowy, natomiast, ogłosił żałobę narodową, która trwała 3 dni. Nieco ponad rok później, sąd z Port Said skazał na karę śmierci aż 21 fanatyków odpowiedzialnych za wywołanie śmiercionośnych zamieszek. Ta decyzja wywołała kolejne awantury, tym razem pod siedzibą sądu, który wydał wyrok. Konflikt na ulicach eskalował i z czasem obiektem ataku stały się posterunki policji, a także cywile. Tym razem również ludzie ponieśli śmierć – konkretnie 22 osoby.
Źródło zdjęcia:archetron.com